Rada Programowa Fundacji Emperia
Wycieczka do Janowca dla rodzeństwa będącego w żałobie po podopiecznych z Hospicjum im. Małego Księcia.
Decyzję o wolontariacie podjąłem kilka lat temu. Nie była to łatwa decyzja, a dojrzewanie do niej zajęło mi kilka miesięcy. Przeważyło zainteresowanie drugim człowiekiem i chęć sprawdzenia się, na ile jestem w stanie poświęcić się pracy dla niego. Jak zareaguję na cierpienie i czy się sprawdzę w naprawdę trudnych sytuacjach. Okazało się, że uśmiechnięta buzia dziecka, która jest najlepszą zapłatą i gwarancją sensu wysiłków, pozwala przezwyciężyć wszelkie przeciwności losu. Obecnie nie wyobrażam już sobie życia, bez wspierania potrzebujących.
Opieka w hospicjum jest bezpłatna. Narodowy Fundusz Zdrowia finansuje część kosztów utrzymania wychowanków. Pozostała część pochodzi od ludzi dobrej woli i wspierających hospicjum instytucji. Pomimo tego działalność hospicjum napotyka często na problemy finansowe.Projekt zakładał zorganizowanie wycieczki do Janowca rodzeństwa w żałobie, po wychowankach Hospicjum. Program wycieczki, przygotowany przy współpracy z Hospicjum, obejmował zwiedzanie ruin renesansowego zamku w Janowcu. Po powrocie do Kazimierza nad Wisłą, gdzie przebywały wypoczywające dzieci, zorganizowany został konkurs z nagrodami.Po zakończeniu projektu w ramach konkursu, planowana jest dalsza współpraca członków zespołu projektowego z Hospicjum, a środki pozyskane od sponsorów zewnętrznych będą przekazywane na działalność Hospicjum.
Należy pamiętać, że w przypadku dzieci z hospicjum, choroba nie dotyczy jedynie dziecka, ale całej rodziny. Wspólnie spędzone chwile są według specjalistów z branży, uważane w tym przypadku za najlepsze lekarstwo. Dzięki pomocy wolontariuszy i firm pokroju Emperia, którym nie jest obojętny los najsłabszych, dzieci te mają szanse zapomnieć o chorobie i poczuć, że nie są pozostawione samym sobie. Po powrocie z wypoczynku dzieci wracają odmienione, są bardziej pewne siebie i gotowe do dalszej walki z chorobą.
W roli Mikołaja w Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia
Wreszcie nadszedł ten dzień, kiedy wszystkie dzieci, już od rana wyczekują niezwykłego gościa. Dzień w którym odwiedzi ich Św. Mikołaj. Dzień w którym będą mogły zapomnieć o cierpieniu.
Niestety, miłe chwile tak szybko przemijają, a Mikołaj rusza w dalszą drogę.
Pomoc powodzianom z Gminy Wilków – Remont Szkoły Podstawowej w Zagłobie.
Woda w Wiśle podnosi się nieustannie. Prowizoryczna podziałka wskazuje co raz to wyższy poziom. Z godziny na godzinę przybywa wody. Prace na wale trwają do 22.00, potem pozostaną posterunki monitorujące sytuację. Czy się obronimy? Patrząc na prognozy, mamy świadomość, że nawałnica przekracza nasze możliwości. Siła nurtu jest ogromna, pękniecie wału to tylko kwestia czasu. Który scenariusz się urzeczywistni. Oby ten optymistyczny… wały są już bardzo nasiąknięte. Cały czas liczymy się z możliwością przerwania. To jest ostatni odcinek wału w powiecie, który mógłby ulec przelaniu, więc bronimy go wszystkimi siłami. Ewakuacja została ogłoszona już wcześniej, ale niewiele ludzi z niej skorzystało. Większość wolała zostać w domach, w których już rozpoczęli porządki. Teraz, jeżeli sytuacja się nie poprawi, czeka ich kolejna tragedia. Po raz drugi fala powodziowa zaleje ich mieszkania.
Ostatnia noc była tragiczna, woda przelewała się przez podwyższenia na wale. Jednak udało się, zwyciężyli! Na koronie wałów jest jedno wielkie bagno, a pracujący tam grzęzną po kolana w błocie. W tym momencie nie ma już wałów, są tylko worki, piach i folia. Wszystko jest pokryte workami. Jeśli woda nie będzie opadała, to w każdej chwili może nastąpić osunięcie. Cały czas walczymy. Jest straż, wojsko, są mieszkańcy. Nie wiadomo jak ta walka się skończy. Wszystkiego można się spodziewać.
5 czerwca, godz. 15.00 Wilków już się nie broni…
Wał w Zastowie Polanowskim przestał bronić Powiśla w nocy. Woda przelewa się przez poszarpaną na około 30 metrowym odcinku koronę wału, zalewając miejscowości poszkodowane przez pierwszą falę powodziową.
Woda po raz drugi zalała Gminę Wilków w 90% i wciąż posuwa się dalej. Woda zamiast opadać, rośnie. Nikt nie ma pojęcia skąd ona się bierze. To czego nie zalała wcześniej, zalewa teraz. Ludzie załamują ręce.
Na jaką pomoc będą mogli liczyć powodzianie, gdy wielka woda, która zalała ich domostwa po raz drugi, opadnie?
Mój zespół projektowy liczył 16 osób, w skład którego wchodził koordynator ds. powodzian z Urzędu Gminy Wilków. Jego udział w projekcie zagwarantował koncentrację wysiłków naszej grupy na pomocy najbardziej potrzebującym i optymalnym wykorzystaniu jej potencjału. W ramach projektu, wraz z dziewięcioma innymi członkami zespołu projektowego pojechaliśmy w październiku 2010 roku do miejscowości Zagłoba, w celu pomocy w porządkowaniu zniszczeń i pracach remontowych w Szkole Podstawowej. Zniszczenia były kolosalne i robiły ogromne wrażenie. Jakbyśmy wkroczyli do innego świata, szarego, smutnego, bez życia. Wsie wyglądały na opuszczone. Gdzieniegdzie widać było ludzi próbujących porządkować swoje domy. Pozbijane tynki, stosy śmieci przed domami, wszędzie porozrzucane meble oraz obumarłe konary drzew i ta przerażająca szarość. Szare drzewa, zabłocone domy, podwórka. Brak trawy, brak ptaków. Tego nie da się opisać. To trzeba przeżyć. Razem z tymi ludźmi. Wtedy przychodzi współczucie, zrozumienie i chęć pomocy. Bo nikt, nie może pozostać wobec takiej tragedii obojętny.
Zakres przeprowadzonych w Szkole Podstawowej, w ramach projektu, prac i wybór beneficjenta, zostaną szczegółowo ustalone z koordynatorem ds. powodzian, po analizie bieżącej sytuacji w Gminie. Podstawowym celem projektu jest pomoc w odbudowie potencjału Gminy Wilków. Pomoc i umożliwienie powrotu do normalnej egzystencji. Danie świadectwa solidarności z poszkodowanymi i przywrócenia im nadziei na lepsze jutro.
Skala realizowanego projektu nie pozwoliła na pomoc wszystkim, ale dzięki współpracy ze specjalistami z Gminy trafiła tam, gdzie była najbardziej potrzebna – do dzieci, które tę tragedię przeżyły w sposób szczególny, czując wielką bezradność i brak perspektyw na przyszłość, narażone na wielki stres powodowany brakiem poczucia bezpieczeństwa, coraz bardziej wyczuwały podenerwowanie i bezradność rodziców. Wszystkim, bez względu na wiek ciężko było pogodzić się z tym, co ich spotkało. Mamy nadzieję, że realizacja projektu podniosła ich na duchu dzięki świadomości, iż nie byli pozostawieni sami sobie i mogli liczyć na pomoc. W miejscu, gdzie jeszcze niedawno rosła zielona trawa, kwiaty i drzewa, obecnie jest cuchnące błoto. Nikt nie jest w stanie powiedzieć, kiedy życie w Gminie Wilków powróci do normalności. Jednak realizacja projektu przybliżyła nas do osiągnięcia tego zadania, stojącego przed Gminą Wilków.
Więcej informacji można odnaleźć w poniższych artykułach:
Artykuł w Dzienniku Wschodnim
Artykuł w Kurierze Lubelskim